Ewa & Rafał.
Reportaż z ich ślubu to był jeden z tych dni w pracy, których nigdy się nie zapomina.
Czemu?
Zacznijmy od początku.
Jak często fotograf czy filmowiec zatrudniony do pracy przy ślubie dostaje zaproszenie? Z naszego doświadczenia – nie często.
Tak było z Ewą i Rafałem. Potraktowali nas na równi ze swoimi bliskimi i wysłali nam zaproszenie na ślub.
Zaproszenie nie byle jakie bo drukowane w drukarni, w której drukowaliśmy nasze wizytówki. Na dodatek składało się ono z kilku małych wizytówek. Jedna z nich informowała o okazji i dacie, kolejna była mapką dojazdu, a jeszcze inna dotyczyła dress code’u.
Zaproszenie nie byle jakie bo drukowane w drukarni, w której drukowaliśmy nasze wizytówki. Na dodatek składało się ono z kilku małych wizytówek. Jedna z nich informowała o okazji i dacie, kolejna była mapką dojazdu, a jeszcze inna dotyczyła dress code’u.
Byliśmy zauroczeni i zgodnie z prośbą młodej ubraliśmy się odpowiednio do wytycznych (panie- kwiaty we włosach, panowie – muchy).
Ślub i wesele odbywały się w naszej ukochanej Osadzie Młyńskiej – zabytkowym folwarku – raju dla osób chcących zorganizować wesele w stylu boho-folk lub rustykalnym.
https://osadamlynska.pl
Spotkaliśmy się kilka godzin przed uroczystością i towarzyszyliśmy młodej parze w przygotowaniach, powitaniu gości i szykowaniu się do ślubu.
Ewa i Rafał zaplanowali ślub plenerowy. Ale nie taki zwyczajny z Urzędnikiem SC. Wzięli poza ślubem cywilnym również ślub humanistyczny.
Co to takiego?
Ślub humanistyczny nie ma w Polsce mocy prawnej, ale ma zdecydowaną przewagę nad cywilnym.
Dlaczego?
Ponieważ daje parze pełną dowolność odnośnie formy i przysięgi. Udziela go Mistrz Ceremonii zgodnie ze scenariuszem zaplanowanym przez parę.
Dlaczego?
Ponieważ daje parze pełną dowolność odnośnie formy i przysięgi. Udziela go Mistrz Ceremonii zgodnie ze scenariuszem zaplanowanym przez parę.
Mistrz Ceremonii opowiedział ich historię poznania, kilka anegdot z okresu narzeczeństwa (również po angielsku dla gości z innych krajów!). A następnie Ewa & Rafał przysięgali sobie dokładnie to co chcieli i czuli.
Nie obyło się bez licznych wybuchów śmiechu i łez wzruszenia. Przyznajemy – sami szukaliśmy po kieszeniach chusteczek!
No a później było wesele…
W przepięknej rustykalnej stodole.
Wśród przepięknych dekoracji.
Z pierwszym tańcem (i to jaki rock’n’ roll!) na parkiecie pod gołym niebem.
Z muzyką na żywo graną przez jeden z naszych ulubionych zespołów.
Z przepysznym jedzeniem.
I oczywiście zabawą do białego rana.
Ich energia była niesamowita, więc naturalnie udzielała się wszystkim – gościom, obsłudze i nam też!
Sami zatańczyliśmy do kilku kawałków i w sumie aż żal było nam o 1.00 wychodzić.
Życzymy sobie jak najwięcej takich par – które dokładnie wiedzą czego chcą i organizują wszystko w zgodzie ze sobą.
Musimy też podkreślić, że Osada Młyńska – to takie miejsce, gdzie wszystko jest przygotowane w najdrobniejszym szczególe, każdy element dekoracji jest idealnie dopasowany i ma swoje miejsce.
Z resztą dowody zamieszczamy poniżej – zobaczcie sami.
#ślubhumanistyczny
#weseleboho
#osadamlynska
#slubplenerowy